February 11, 2010

Polski jazz jest jak kabaret?

Polski jazz jest jak kabaret?

W stycznio-lutowym numerze Jazz Forum ukazał się obszerny wywiad ze mną i moim bratem Bartłomiejem. Wśród wielu pytań jakie padły, pojawiło się także pytanie o stan polskiego jazzu i mój do niego stosunek. Brakło czasu i miejsca, aby podzielić się moimi wszystkimi przemyśleniami dotyczącymi tego wątku, ale i część wniosków do jakich doszedłem zostało, przyznaję, owym wywiadem sprowokowane. Niniejszym, po dłuższym namyśle, nadrabiam zaległości zapraszając do lektury i komentarzy..

Od dawna uważam, iż jakość polskiego jazzu jest ambiwalentna i mimo, iż mamy wielu świetnych muzyków, ich propozycje muzyczne nie przekonują do końca. Do tego dochodzi bardzo specyficzna sytuacja środowiskowa, która jak wiadomo kręci się w Polsce wokół jednej instytucji jazzowej jaką jest Polskie Stowarzyszenie Jazzowe. Dlaczego tak się dzieje? Czy stan naszego krajowego jazzu jest gorszy (a może lepszy?) na tle innych państw europejskich? Jaka jest jego specyfika, i dlaczego właśnie taka? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, bowiem odpowiedzi, które chodzą mi po głowie obarczone są błędem subiektywności. O ile nie jestem częścią owego systemu - nie jestem bowiem członkiem PSJ, ani nie utrzymuję bliskich kontaktów z polskimi muzykami - o tyle jestem jednocześnie jednym z muzyków tworzących jazz w Polsce i mam w związku z tym wpływ na jego ostateczny kształt.

Z pewnością, polskiego jazzu nie sposób rozpatrywać w oderwaniu od jego historii i zasług, a tych z kolei nie sposób oderwać od czynników polityczno-społecznych. W czasach, kiedy święcił on tryumfy sytuacja polityczna Polski była specyficzna, a sam gatunek był nośnikiem wolności, swobody i manifestcji tak poglądów, jak i sympatii. A zatem Polish Jazz w czasach PRL, to nie wyłącznie muzyka, ale i specyficzny ruch społeczno-artystyczny o podłożu wolnościowym. Wykazuje on w tym przypadku bardzo duże podobieństwo, a wręcz styczność z polskim kabaretem, który w owym czasie walczył raczej z komuną, niż niezobowiązująco bawił. Tym jednak, co odróżnia polski kabaret od polskiego jazzu jest sytuacja po 89 roku, kiedy to polski kabaret restrukturyzował się po okresie załamania sięgając po nowe tematy i wpuszczając młodych, a polski jazz zastygł nieruchomo w starych strukturach. Instytucjonalnie to struktura głęboko tkwiąca w PRL-u, całkowicie oderwana od wolnorynkowej, szowbiznesowej działalności.

Polski jazz wykazuje jeszcze jedną zaskakującą cechę, która nie dziwi rozpatrywana jedynie z krótkiej perspektywy polskiego podwórka. Jest to mianowicie całkowite zapatrzenie w jazz amerykański, zarówno przez samych muzyków, jak i instytucje, co w mojej ocenie jest wynikiem skostniałej struktury tkwiącej w starych wzorcach i nieakceptującej ciągłego ruchu muzyki. Muzycy tworzą kopie muzyki zza oceanu, czy to tej reprezentującej współczesny mainstream, czy to free jazz wszelkiej maści, czy to elektryczno-transowe idee sięgające lat siedemdziesiątych, łączące improwizaje z prostym beatem i dostępną elektroniką. Coraz wyraźniej zauważalny jest też wpływ estetyki ECM-u, który reprezentuje znacznie bardziej złagodzoną estetykę.

Każda z tych koncepcji kopii ma reprezentującą ją tubę propagandową podważającą zasługi i sesnowność pozostałych, co wynika z pewnością z płytkości polskiego rynku, ale i braku weedukowanych krytyków / odbiorców, którzy potrafią oceniać muzykę tylko poprzez własne estetyczne sympatie, a nie poprzez rzeczywistą muzyczną wartość. Nieświadoma, oparta wyłącznie na estetycznych sympatiach krytyka* wpływa dezintegrująco na jazzową scenę, ale i wprowadza niespójną kategoryzację oceny jazzowej spuścizny. Takie kryterium oceny jest bezwartościowe jeśli nie następują w nim rzetelne odwołania przede wszystkim do realnych muzycznych wartości, ale i historii gatunku, oryginalnego muzycznego wzorca, czy aktualnie panującej mody. Poprzez takie działanie zasięg społeczno-kulturowy jazzu staje się coraz mniejszy, a sam gatunek się dewaluuje.

Postawione na początku nieco prowokacyjnie pytanie łączące jazz z kabaretem, podkreśla wyłącznie społeczny-kulturowy charakter zjawiska zmian, które się dokonywały, które wywoływały taki, a nie inny odbiór, i które zdecydowały o takim, a nie innym kształcie gatunku. Struktury jazzowe i myślowe ludzi związanych profesjonalnie z jazzem w Polsce (PSJ, uczelnie i szkoły muzyczne, krytyka jazzowa) powinny zostać zreformowane, aby sytuacja przestała być kojarzona ze współczesnymi dokonaniami PZPN - i tutaj można wykazać analogię do jazzu: polska piłka była kiedyś wielka i miała istotny społeczny wpływ, jednak aktualne działania PZPN i brak wyników sportowych odwracają od niej nawet najbardziej oddanych fanów..



* krytyka jazzowa w naszym kraju, to coraz częściej dziennikarstwo jazzowe, które jest w stanie jedynie odnotować główne trendy, wymienić ostatnie nagrania płytowe, czy przeprowadzić wywiad ze znanym lub zapomnianym muzykiem; natury obu dyscyplin pióra są jednak odmienne i ta ostatnia nie przybliży słuchaczy do sedna tej muzyki..